Prawo jazdy miałam od dwunastu lat i całkiem nieźle sobie radziłam za kółkiem. Zresztą codziennie dojeżdżałam do pracy z Bydgoszczy do Torunia, więc wprawę miałam. Nigdy też nie dostałam żadnego mandatu, ani nie stworzyłam zagrożenia na drodze, co mnie cieszyło.

Szybkie przybycie pomocy drogowej na miejsce wypadku 

wypadek samochodowy pomocZe swoim małym kotem, którego miałam od tygodnia musiałam jechać do weterynarza i postanowiłam zrobić to w poniedziałek po pracy mimo, iż byłam zmęczona. Tamtą trasą już jeździłam kilka razy i wydawało mi się, że świetnie ją znam. Niestety tym razem okazało się, że jest inaczej. Nie zwróciłam uwagi na znak, który świadczył o skrzyżowaniu równorzędnym i przez to spowodowałam wypadek samochodowy pomoc na szczęście przyjechała bardzo szybko. Pewnie kierowca z pomocy drogowej był w pobliżu i dostał informację o wypadku, dlatego tak szybko się zjawił. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale autem nie mogłam już wrócić do domu. Miałam w ubezpieczeniu opcję darmowej pomocy drogowej i jak się później okazało, kierowca, który pojawił się na miejscu zdarzenia współpracował z firmą ubezpieczeniową, w której miałam polisę. Przyjechała jeszcze policja, żeby spisać protokół. Nie obyło się bez mandatu i punktów karnych, ale to nie miało w tym momencie dla mnie znaczenia. Najważniejsze było, ze nikt w tym wypadku samochodowym nie ucierpiał. Samochód kazałam odstawić do siebie na podwórko, ponieważ była późna pora i musiałam się zastanowić co zrobić dalej. 

Auto oddałam do kasacji, ponieważ nie opłacało się go naprawiać. Z pozoru wyglądało nieźle, jednak konstrukcja została dość mocno naruszona, co miało znaczący wpływ na bezpieczeństwo podczas jazdy. Musiałam kupić nowy samochód, żeby mieć jak dojeżdżać do pracy w Toruniu.